Minimalizm wszedł na nowy poziom absurdu. Najnowszy trend zakłada posiadanie tylko jednej skarpetki – tak, jednej na obie stopy – w imię prostoty i wolności od nadmiaru.

Zwolennicy ekstremalnego minimalizmu twierdzą, że para skarpet to zbytek, a jedna w zupełności wystarczy do szczęścia. Pomysłodawca trendu, znany w sieci jako MonkSkarpetka, przez rok nosił na zmianę tę samą skarpetkę na prawej i lewej stopie. Dzięki temu zredukował pranie o 50% i – jak mówi – „zyskał więcej czasu na medytację nad sensem istnienia drugiej skarpetki”.

Nowy ruch zyskuje fanów, choć większość woli jednak tradycyjny komplet na obu stopach. Psychologowie żartobliwie ostrzegają, że życie z jedną skarpetką może skutkować uczuciem chronicznego niedopasowania. Mimo to ekstremalni minimaliści planują już kolejny krok: garderobę składającą się tylko z jednej nogawki spodni.

“To nie jest o skarpetce, to o filozofii” - wyjaśnia MonkSkarpetka podczas webinaru z 50 tysiącami widzów. “Gdy uwolnisz się od tyranii symetrii, odkrywasz prawdziwą wolność.”

Trend dotarł już do Silicon Valley, gdzie jeden ze startup’ów opracowuje aplikację do zarządzania jedną skarpetką, oferującą algorytmy optymalizacji noszenia i przypomnienia o praniu.